CZEKAJĄC PRZY DRZWIACH...
Komentarze: 6
Noc rozlala sie szarym cieniem, na ulicach swiatla starych latarni i piora niewyspanych Aniolow... Swiat wydaje sie teraz mniejszy... Siedze sobie sama i popijam dobre winko... z tych krysztalowych kieliszkow..., tych na specjalne okazje... tylko i wylacznie... Od dzis nie ma juz specjalnych okazji!!!!! Kazdy dzien jest najwazniejszy i jedyny!!!
Mamy dzis swieto... ja i Napoleon... kupilam mu duza miske w kolorze psichicznej pomaranczy i ogromne opakowanie psiej karmy... (zeby na jakis czas miec z glowy...) na pewno to docenil...
Poszlam dzis do sklepu, by polepszyc sobie samopoczucie... i wydalam 300 zetów !!!!!!!!!!!!!!!!!!! na kosmetyki... NO I GDZIE BYL WTEDY MOJ MOZG...??????????????????? Nie mam pojecia... Mial byc wiklinowy fotel bujany, o ktorym tak marzylam..., a zamiast tego mam szminke..., po ktorej wygladam jakbym dopiero skonczyla konsumowac golonke..., swiece sie jak jasny gwint...No, ale to szczegol... no i dwa cienie z L'Oreala... Echhh... raz sie zyje... Fotel nie zajac...:) Najwazniejsze, ze mnie to ucieszylo...:))))
A teraz czas na sen... a za cwierc doby ksiezyc jaskrawy rozdzieli rzesy poziomo i sen zwarzy sie jak mleko... Echhh... musze jeszcze zaliczyc wyjscie relaksujaco-turystyczne z Napoleonem, w przeciwnym razie moge sie zdziwic rano, kiedy moje niezbyt tanie buciki beda zroszone psim moczem..., dawka smiertelna dodam... (Napoleon ma duze potrzeby...) A tego bysmy chyba nie chcieli...:)
Dodaj komentarz